ale i tak jesteś słabą pizdą. mi w akademiku przymusowo zmieniali pokój trzy razy, po czym na znak ugody wyjebali jakiegoś lamusa a ja dostałem jednoosobowy. tak się wygrywa życie
Ja mam cały czas jednoosobowy, u nas dwójki to rzadkość
Mi wystarczy, że mieszkałem pół roku w jednym pokoju z japonistą, do którego codziennie dzwoniła mama
Tacy najgorsi. Ja raz do matki nie dzwoniłem pół roku, żaden powód do dumy, ale kobiety trzeba trzymać krótko.