Ukończenie Złotych Wrót zajęło mi ok. 19 godzin przyjemnej gry. Nigdy wcześniej nie grałem w żadne mody do Gothica, ponieważ ukończonego Gothica 2 z dodatkiem Noc Kruka porzuciłem wieki temu.
To, co oferuje ten dodatek, to powrót do świetnych czasów i niesamowitego klimatu jaki panował w dwóch pierwszych odsłonach Gothica.
Aby nie tworzyć tutaj ściany tekstu, której nikomu nie będzie się chciało czytać, posłużę się systemem plusów i minusów.
+ Dubbing – to dzięki niemu dałem szansę tej modyfikacji i nie zawiodłem się! Chociaż do profesjonalizmu jeszcze daleko, to całkiem miło słuchało się wszystkich kwestii w naszym ojczystym języku.
+ Fabuła – coś niesamowitego. Naprawdę jestem pełen podziwu dla osób odpowiedzialnych za scenariusz. Jak na fanowską historię wypada ona rewelacyjnie. Zadania główne są bardzo dobrze przemyślane, a zadania poboczne świetnie je uzupełniają.
+ Dobrze obsadzony i zbalansowany świat gry.
+ Spora ilość zadań.
+ Podział na obozy.
+ Możliwość spotkania dawnych przyjaciół.
+ Możliwość uczestniczenia w epickiej bitwie przeciwko piratom.
+ Czas gry.
+ Easter eggi.
- Nadanie imienia Bezimiennemu to strzał w stopę. Jego imię powinno zostać sekretem do końca świata i jeszcze jeden dzień dłużej!
- Mnóstwo freez’ów psujących fun z gry.
- Niektóre zadania główne są źle oskryptowane, co nie powinno mieć miejsca.
- Blokujące się na teksturach postacie NPC.
- Rozczarowujące zakończenie.
- Niepotrzebny nacisk na ą oraz ę podczas wielu kwestii dubbingowych.
- Niektóre głosy orków były niewyraźne i/lub zbyt ciche.
- Jeden z Magów Wody mimo dobrego głosu nagrywał na kiepskim sprzęcie albo w kiepskim środowisku.
Za dubbing daję 8/10, zaś za fabułę 9/10 – byłaby 10, gdyby nie to zakończenie.
Ogólnie „Złote Wrota” 8,5/10.