Spoiler
Witam wszystkich drogich współskrzywdzonych serią gothic oraz tych ktorzy znalezli sie tu przez przypadek. Długo sie z tym ociągałem ale dochodzi do tego, że już nawet ja zaczynam tracić cierpliwość do tej gry. Gra na normalu gdzieś tak w jarkendarze zrobila się troche malo satysfakcjonująca dlatego od dłuższego czasu zmagam sie z modem na hardzie i dochodzę do wniosku ze o ile niektóre rozwiazania stanowia rozsądne wyzwanie to inne (szczególnie walki z bossami) zakrawaja juz nie przesadę ale zwyczajną obrazę dla inteligencji gracza. Nie bede sie dlugo rozwodzil nad szczegolami bo jest tego sporo a tworca ewidentnie ma znacznie wiecej talentu do pisania kodu niz do racjonalnego myslenia na temat użytkowania produktów jego pracy przez innych. Sprawa dotyczy walki z bossem Izulgiem i mam nadzieje że znajdzie się ktoś kto grał do tego momentu magiem idealnie magiem ognia - jak ja, o ile to jakas różnica. Podchodząc do walki poraz pierwszy mialem około 680 punktów trafien. Zjechałem mu 25 % vita po czym unieruchomil mnie i zjechal mi wszystkie w kilka sekund do zera. Myśle sobie "prawie przeżyłem". Zawracam, nabijam na miksturkach do 790 i podchodze ponownie. To samo. Lekko poirytowany zawracam ponownie az do samego khorinis ucze sie jezykow co odkladałem na poźniej i szkoleniem i tabliczkami nabijam do 1000. Z nadzieja wracam i podchodze ponownie. Skutek? kilka sekund agonii dłużej. Niech mnie ktos chociaż z łaski swojej raczy oświecić czy istnieje jakaś pula która robiłaby rzeczywistą różnicę, biorąc pod uwagę że potwór często zdąża dolecieć do gracza i go zaszlachtować jeszcze zanim zrobi to zaklęcie? A może jakiś inny sposób, może coś z przemianami? Zadziała? Efekt tego zaklęcia obejmuje gracza w formie zwierzęcej? A może podlega mu i tak Twoje niewidzialne cialo ktore jak sie nie raz przekonałem może zostać pocięte już po tym jak sie dajmy na to przemieniłeś w krwiopijcę i odleciałeś. Wybaczcie rozmiary tego posta ale robie się odrobinę sfrustrowany. Szukałem zarówno na tym forum jak i na rpg russia, jak narazie najwiekszy sukces byl taki ze się okazało że takie imie jak Izulg wogóle na tych forach występuje, ale to mnie niestety nie ustawia. Niemniej, musza tutaj zachodzić jedynie najwieksi i niezmożeni weterani skoro nikt nie napomknął nawet słowem żeby miał jakieś trudności, więc może jest jeszcze jakaś nadzieja. Mam tam nabite powiedzmy sobie BARDZO dużo godzin (4 rozdział) i troche tak rzewnie by mi było to porzucać. Innymi słowy: na pomoc!
PS: Wersja 61