- Cześć, chłopcy! - zawołał pijany właściciel burdelu, staczając się ze schodów.
- Coś się kroi! - zatarł ręce z uciechy brodacz, schodząc w ślad za nim - Wyprawa na potwora? Może potrzebny wam najemnik lub wiedźmin?
- Chcą zaatakować obóz Masturbiusza - rzekł karczmarz zza wypolerowanego szynku.
- Mast... Masturbiusza? - właściciel burdelu zbladł.
W sumie, jak dotąd nikt nie wiedział, co zrobili mu służalcy wrednego półboga, gdy wyszedł przed tawernę.
- Tak!!! - zawołał ochoczo jakiś paniczyk w troskliwie wypolerowanej przez mamusię zbroi - Zniszczymy tego demona Masturbiusza raz na zawsze! Już nigdy stwór ten przeklęty nie zasmakuje jakże pożądanego smaku zwycięstwa!
- Pożądam to ja ciebie - odezwał się Wrzód, kuśtykając z drugiego końca izby.
Rycerz wybałuszył oczy i uciekł, gdzie pieprz rośnie (znaczy, na pole Baal Netbeka). Kaleka posmutniał, a oczy zaszły mu łzami.
"Dobrze possstąpiłeśśś" - odezwał się głos w jego głowie - "Każdy, kto nie okazuje właściwego mi szacunku, zostanie zniszczony. Zobacz, Wrzodzie. Jestem potężniejszy od nich wszyssstkich. Dlaczegóż nie wybierzesz mej, jedynej sssłusznej, śśścieżki? Dołącz do mnie, a razem zemścimy się na nich... Co? Tak, oczywiście, na Bloodwynie też"
- Coś tu jest nie tak! - krzyknął brodacz, zrywając się na równe nogi. Spod ciemnego płaszcza błysnął na moment rąbek szaty Maga Ognia - Wyczuwam tu obecność Masturbiusza! Kontaktuje się z jednym ze swych sług...
- HA, HA, HA!!! TAM JESSST! Widzimy cię, robaku! Już nam nie uciekniesz! - zawołał Wrzód, a oczy rozbłysły mu krwawą czerwienią.
Brodacz przywołał potężny promień światła.
- Innosie! - zawołał, kontaktując się z najwyższym z bogów Myrtany - Udziel mi pomocy z innego wymiaru, aby twa potęga wygnała stąd tę istotę!
Karczma rozbłysła oczyszczającym ogniem, niszcząc wszystkie znajdujące się tam istoty Beliara. Czyli jedną istotę, a nawet nie istotę - widmową projekcję, nasłaną przez złowrogiego półboga, która opętała dawnego kopacza-półgłówka.
Zniknęła w końcu. Wrzodem targnęło i rzuciło pod sufit, Mag Ognia zemdlał z wysiłku.
- Proszę, Mag Ognia! Mówił, że był w moim zamtuzie. To magom wzbronione, he he. - zarechotał pijany właściciel burdelu - Ciekawe, ile zapłaci Pyrokar za taką informację?...
Dobra, żartowałem! - zawołał, widząc groźne spojrzenia tawernianych gości...