Zaklęta w pająka 3378 5

O temacie

Autor mixer

Zaczęty 14.11.2008 roku

Wyświetleń 3378

Odpowiedzi 5

mixer

mixer

Użytkownicy
posty96
Propsy2
  • Użytkownicy

mixer

Zaklęta w pająka
2008-11-14, 08:33(Ostatnia zmiana: 2008-11-14, 08:34)
Mam nadzieję, że tym razem będzie lepiej. Starałem się, aby znowu nie powtarzać wciąż tych samych czynności i aby dialogi były bardziej płynne, a nie tak sztuczne jak w poprzedniej miniaturce.


Zaklęta w pająka

Mężczyzna o długich, kasztanowych włosach spiętych w kuc kręcił się po ciemnej celi. Przez marną imitację okna – wybitą w ścianie niewielką dziurę wpadał jedynie blady promień światła. Więzień wyjął z kieszeni obdartych, nieco za krótkich, płóciennych spodni długi sznurek zwinięty w kłębek i podrzucał nim dla zabicia czasu. Był na siebie wściekły. Jak mógł dać się złapać w tak głupi, dziecinny wręcz sposób. Wystarczyło poczekać na zmianę patrolujących strażników. Potem pozostałoby jedynie wejść do domu za pomocą wytrycha, tak, jak już wiele razy to robił i zabrać pozytywkę. Wszystko szło dobrze dopóki nie pojawił się w mieszkaniu. Miało być puste. Głupi narobił hałasu, a jak się później okazało w środku jednak był właściciel. Gdyby o tym wiedział kradzież nie stanowiłaby problemu. Wściekły rzucił się na prycz.
- Złaź ze mnie, zboczeńcu! – warknął ktoś.
Morn zeskoczył z posłania i przykuł parę zamglonych oczu o barwie piwa do pryczy.
- Gadające łóżko?
- Pomyliłeś budynki? Świrownia jest naprzeciwko – rzucił zagadkowy głos.
Jego właściciel wyłonił się z cienia. Teraz blask księżyca padał wprost na niego.
- Co się tak gapisz? Chcesz się bić?!
Morn ujrzał pająka krzyżaka wściekle machającego przednimi odnóżami.
- Gadający pająk?
- Pająk?! – wyraźnie oburzył się krzyżak. – Czy ja wyglądam na pająka?!
Małe stworzenie zastanowiło się przez chwilę.
- W sumie teraz to wyglądam. Ale nie jestem pająkiem! Zapamiętaj to!
- Przecież widzę, że…
- Zamknij się, bo zakleję ci usta! – wrzasnął krzyżak, bawiąc się siecią.
- Więc kim niby jesteś?
- Uważaj, nie podoba mi się ten ton – odparł. – Nie odpowiem ci.
- No to zostaniesz dla mnie zwykłym pająkiem, a ja pająków nie lubię. Zawsze zabijam każdego, którego zobaczę.
Krzyżak cofnął się trochę. Nieporadnie próbował zamaskować przerażenie.
- Nie zabijesz mnie.
- Zależy czy jesteś pająkiem, czy…
- Mówiłam już, że nie! – krzyknął krzyżak. – Jestem Getha. To, co widzisz to tylko efekt moich nieudanych czarów.
- Wiedźma?
- Tak… - zająknęła się – to znaczy nie; czarodziejka.
- Jedno i to samo.
- Parszywy ignorant.
- Sama zamieniłaś się w pająka? Myślałem, że wy zamieniacie w koty albo żaby.
Getha spuściła cztery pary oczu. Gdyby miała ludzką postać, na jej twarzy pojawiłyby się teraz rumieńce.


Morn usiadł na pryczy. Przestał podrzucać zwiniętym sznurkiem. Zawiązał go sobie na ręce.
- Co robisz? – zapytała pajęczyca.
Złodziejaszek uśmiechnął się i chwycił krzyżaka, nim ten zdołał zareagować. Podniósł stworzonko na wysokość oczu.
- Zostaw mnie! Słyszysz?! – wrzeszczała pajęczyca. – Jak tylko wrócę do normalnej postaci zamienię cię w…
- W pająka? – Przerwał Morn i począł śmiać się w niebogłosy.
Oburzona Getha próbowała się uwolnić, ale na próżno. Zwisała głową w dół trzymana za odnóże. Poczuła, jak coś je oplątuje. To więzień wiązał na nim sznurek.
- Przestań, kryminalisto!
- Ty też tu jesteś, pajączku.
- Ale ja jestem tu z własnej woli.
Morn zignorował ją. Skończył wiązać sznurek i postawił Gethę na podłodze.
- Teraz idź po klucz.
- Mam ci pomagać?
- A widzisz inne wyjście?
Wiedźma wspięła się po pajęczej nici na otwór w ścianie.
- Tu jest wyjście – rzekła.
- Ale ja tędy nie przejdę. Nie każdy zamienia się w pająka.
- Mam cię dość – rzuciła pajęczyca i wyskoczyła przez okno.
Morn pociągnął za sznurek i już po chwili stworzenie z powrotem znalazło się w celi.
- Beze mnie stąd nie wyjdziesz. – Uśmiechnął się więzień, ukazując żółte zęby.
Getha obrzuciła go pełnym politowania spojrzeniem.
- Kto cię rzeźbił? – szepnęła.
- Pamiętaj, że w każdej chwili mogę cię zgnieść, jak robaka, którym zresztą jesteś – odparł Morn, nie przestając głupio się uśmiechać.
- Dobrze, już idę po ten klucz.
Pajęczyca wyszła przez kraty.


Złodziej czekał, wydłubując sobie z przerw między zębami resztki kolacji. Karp był naprawdę pyszny. Szkoda tylko, że nie miał do niego chociaż odrobiny piwa. Gdy tak rozmyślał o jedzeniu do celi w końcu wróciła pani krzyżak z kluczem, ciągniętym na pajęczynie.
- Świetna robota! – krzyknął Morn.
Mężczyzna podbiegł do Gethy i podniósł klucz. Podszedł do drzwi i wyciągnął rękę przez kraty. Już po chwili drzwiczki otworzyły się. Morn odwiązał sznurek z ręki i ruszył ostrożnie do wyjścia.
- Hej! A ja?! – zawołała Getha. – Nie zostawiaj mnie! Pomóż mi! Sama się nie odczaruję!
- Chciałaby dusza do raju.
Złodziejaszek głuchy na dalsze prośby wychodził już z korytarza.
- Zapłacę! – krzyknęła pajęczyca.
Więzień wrócił i usadził sobie krzyżaka na ramieniu.
- Tylko siedź cicho!
Chwilę później Morn i Getha znajdowali się już na dworze. Szli w stukocie deszczu, kierując się wskazówkami krzyżaka.
- Nie musiałeś bić tego strażnika. Był taki przystojny – oburzyła się Getha.
- Rzeczywiście był – zarechotał Morn.
- Jesteś podły.
- A jak inaczej wyszedłbym niezauważony?!
Wiedźma przemilczała to i poszła dalej.


Wiatr wzmagał się coraz bardziej. Od czasu do czasu na niespokojnej tafli nieba pojawiał się piorun. W końcu doszli jednak do domu rzekomej czarownicy. Morn pchnął drzwi. Były otwarte. Wszedł do środka. Za nim wskoczyła Getha ledwie zdążywszy uciec przed zamykanymi drzwiami. Złodziej zrobił kilka kroków.
- Cholera! – krzyknął, łapiąc się za nogę.
- Przepraszam, zupełnie przypadkiem zapomniałam o tej pufie – zaśmiała się pajęczyca.
- Ciesz się, że ja jeszcze, zupełnie przypadkiem, nie zapomniałem, że nie jesteś pająkiem. A pamiętasz chociaż, gdzie jest jakaś lampa?
- Klaśnij dwa razy – rzekła Getha. – No… śmiało – dodała po chwili, widząc niezdecydowanie na twarzy złodzieja.
Morn klasnął dla świętego spokoju. Oślepiło go światło, bijące ze świec zawieszonych na ścianach, co kilka stóp. Gdy wzrok przywykł już do światła złodziej zobaczył, że znajdują się w zagraconym mieszkaniu. Wszędzie, na każdej półce i każdym stoliku leżało mnóstwo notatek, słoików, torebeczek, pudełek i innych rzeczy. Wszystko wyglądało na nikomu niepotrzebne szpargały.
- Nic nie dotykaj! – krzyknęła Getha.
Najwyraźniej te rupiecie miały dla niej jakąś wartość.
- To jak mam ci pomóc?
- Zdejmij z szafy ten słoik z zielonym płynem. Tylko szybko!
- Przecież miałem niczego nie ruszać.
- Naprawdę jesteś taki głupi, czy tylko udajesz?
Morn spojrzał z niechęcią na krzyżaka i postawił przed nim słoik.
- Na co czekasz? Aż nas zima przyszłego roku zastanie? Otwórz!
Złodziej wykonał polecenie.
- Może cię jeszcze tym spryskać, co?
- Mógłbyś. – Odparła Getha, po czym, widząc, że mężczyzna nabiera w ręce dużo płynu, rzekła. – Wystarczy kropla.
Morn westchnął i spuścił kroplę zielonego ekstraktu na pająka. Wtedy wzbiła się chmura dymu. Wszystko zniknęło na chwilę. Gdy pył już opadł w pokoju wciąż stali przed sobą człowiek i pająk. Jednak coś się nie zgadzało. Zamiast brudnego i ohydnego mężczyzny pojawiła się piękna, smukła kobieta o delikatnie zarysowanych kształtach. Na twarzy dziewczyny pojawił się wyraz rozbawienia. Getha odgarnęła z czoła grzywkę kruczoczarnych, rozpuszczonych włosów, sięgających aż do pasa i mrużąc zalotnie oczy, zaśmiała się.
- Ups, chyba pomyliłam płyny.
Wściekły Morn zamieniony w pająka zaczął wymachiwać przednimi kończynami.
- Planowałaś to!
- Nic z tych rzeczy. Uspokój się, pajączku, w końcu na nic lepszego – ziewnęła – nie zasłużyłeś. Spać mi się chcę. Ile ci zapłacić?
- Nie możesz iść spać! Musisz to cofnąć! Odczaruj mnie!
- To będzie zapłata, tak?
Morn oburzył się.
- Zapłata swoją drogą, ty mała oszustko!
- Wiesz co? Chyba dziś nie dam rady – odparła Getha, teatralnie ziewając.
- Dobrze już. Niech to będzie zapłata.
Czarownica zadowolona sięgnęła po inny słoik i skropiła jego zawartością pająka. W powietrzu znów pojawił się dym, a gdy opadł w miejscu krzyżaka stał odczarowany Morn. Przez głowę złodzieja przebiegła pewna myśl.
- To ty mu powiedziałaś! To dlatego właściciel pozytywki został w domu! – warknął.
- Nikomu nic nie mówiłam! – oburzyła się młoda kobieta. – Ja tylko napisałam list.
- To był twój błąd!
- W każdej chwili możesz stać się pająkiem albo czymś gorszym. Pamiętaj! – zawołała Getha, stukając palcem w buteleczkę z płynem o barwie truskawek.
Morn ustał i zacisnął pięści. W końcu ruszył ku wyjściu.
- Módl się, abyśmy już się nie spotkali! – krzyknął przez ramię.


Getha odsapnęła. Plan podziałał. Znowu była sobą, nie straciła żadnych pieniędzy i co najważniejsze, jej reputacja w oczach innych czarownic nie ulegnie pogorszeniu. W końcu kto dałby wiarę słowom złodzieja?
 

bROXmor

bROXmor

Użytkownicy
Bo jest gazowana.
posty179
Propsy12
  • Użytkownicy
  • Bo jest gazowana.
Mwahaha  :D  

Substytut humoreski, jak mniemam? Doskonale ci to wyszło. Może nie ma tutaj wzniosłych, umoralniających frazesów, ale przecież nie o to chodzi...

Pierwszy akapit wygląda, jakbyś pisał go dłuuugo przed rozwinięciem. Widać w nim śladowe ilości stylu z twojego poprzedniego opowiadania (epitety  :D  ) ale dalej jest już tylko lepiej. No i
Cytat: mixer link=topic=4363.msg37295#msg37295 date=Nov 14 2008, 09:33\'
Złaź ze mnie, zboczeńcu!
W wołaczu to chyba powinno być "zboczeńcze"? FF nie podkreśla, to raczej tak.

A, i pajęczyca sama nie mogła wleźć po ścianie do dziury? Sieć puścić i się wdrapać na ten przykład.

9/10 w kategorii "satyra". Tylko tak dalej!
 
כל עוד בלבב פנימה

נפש יהודי הומיה,

ולפאתי מזרח קדימה,

עין לציון צופיה,



עוד לא אבדה תקוותנו,

התקווה בת שנות אלפים,

להיות עם חופשי בארצנו,

ארץ ציון וירושלים.




Gother

Gother

Użytkownicy
Nieskromny Mistrz Gothica
posty457
Propsy260
ProfesjaScenarzysta
  • Użytkownicy
  • Nieskromny Mistrz Gothica

Gother

Zaklęta w pająka
#2 2008-11-14, 17:45(Ostatnia zmiana: 2008-11-14, 17:47)
Rzeczywiście dialogi nie takie drętwe, ale to głównie za sprawą głupawych odzywek pająka:
Cytuj
- Zamknij się, bo zakleję ci usta!
realna groźba :D  
Cytuj
- Co się tak gapisz? Chcesz się bić?!
ooo
Cytuj
- Pomyliłeś budynki? Świrownia jest naprzeciwko
To jest całkiem ładne. Świrownia, fajne to słówko. Sam je wymyśliłeś?

Cytuj
CYTAT(mixer @ Nov 14 2008, 09:33)
Złaź ze mnie, zboczeńcu!

W wołaczu to chyba powinno być "zboczeńcze"? FF nie podkreśla, to raczej tak.
To część dialogu, co zresztą też ujdzie w tłoku choć ja bym napisał tak:
Złaź ze mnie! Zboczeniec!
Tak żeby podkreślić... A zresztą każdy ma swoje gusta.

Ale ten cały złodziej to dopiero koleś. Po całym tym przekomarzaniu się z gadającym pająkiem on po prostu siada i dłubie sobie w zębach. Jak gdyby nic się nie stało myśli o jedzeniu, co za opanowanie hehehe.

Ogólnie świetne. To chyba najlepiej napisany tekst opublikowany w tym dziale.
 

V3Q

V3Q

Złote Wrota
Kiedy mogę, to pomogę.
posty1256
Propsy410
  • Złote Wrota
  • Kiedy mogę, to pomogę.

V3Q
Złote Wrota

Zaklęta w pająka
#3 2008-11-14, 19:22(Ostatnia zmiana: 2008-11-14, 19:22)
Nie no, świetne :D  
Fabuła, jak i dialogi, wszystko ładnie skomponowane.
Jak dla mnie, tak jak dla Gothera, najlepszy tu utworek :D
 

mixer

mixer

Użytkownicy
posty96
Propsy2
  • Użytkownicy

mixer

Zaklęta w pająka
#4 2008-11-15, 01:50(Ostatnia zmiana: 2008-11-15, 01:51)
Co do zboczeńca, to napisałem tak tylko ze względu na to, że to w dialogu. Nie spotkałem jeszcze nikogo, kto poprawnie by to powiedział (a nie napisał). xD
Dzięki za dobre słowa, ale prosiłbym, abyście wytknęli mi wszystkie błędy, które dostrzegacie. Przecież jakoś uczyć się muszę.
Gother, niestety świrownię już gdzieś słyzałem, więc nie mogę powiedzieć, aby to był mój wyraz, a szkoda. xD
 

Gother

Gother

Użytkownicy
Nieskromny Mistrz Gothica
posty457
Propsy260
ProfesjaScenarzysta
  • Użytkownicy
  • Nieskromny Mistrz Gothica

Gother

Zaklęta w pająka
#5 2008-11-15, 20:09(Ostatnia zmiana: 2008-11-15, 20:11)
A co? Umyśliłeś jakim pisarzyną zostać?
Wybacz, że będę podawał same ogólniki, ale wytknięcie tylu błędów ile widzę (a co dopiero opisanie), nie! Sama myśl o tym mnie przeraża. To nie na moje siły.
No to tak:
Opisy wciąż beznadziejne. Wstęp, jak wspomniał Broxmor jest do kitu. Zniechęca do czytania,  niesłusznie.
Zachowanie bohaterów niekiedy mocno mnie zadziwia, a przyczyn ich reakcji brakuje. Czemu czarownica wybrała akurat tego więźnia? On jakimś wybrańcem jest? Jego DNA potrzebne do jakiegoś rytuału? Ja myślałem, że jak ją ten facet odczaruje to ta go nie tylko okpi, ale i wykorzysta do jakiegoś konkretnego celu (zawładnięcia światem czy choćby na eliksiry przemiany w pająka, rozerwie na kawałki jaką psychokinezą i ugotuje w kotle). Nie wykorzystała. Pogoziła, że wsypie straży i wypuściła. To mnie tak zaskoczyło (sytucja przeciez komiczna), że prywatnie daję ci za to plusa. Zaskoczyłeś czytelnika, dobrze. Tylko takim rozwiązaniem zwaliłeś całe opowiadanie. Jak on nie był jej do niczego potrzebny to na cholerę szła po niego zamiast wziąć pierwszego lepszego kiepa z ulicy? To powinno zostać wyjaśnione.
Miejsce, czas akcji... Właściwie akca opowiadania zawieszona jest gdzieś, niewiadomo gdzie! Czy to jest wieś, miasto? Jak wygląda? Ja się czułem bardzo zagubiony. Jak ślepiec. Jest dźwięk, a obrazu brak, a jak już to jak z surrealistycznego snu (niezbyt trafne opisy).
 


0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
0 użytkowników
Do góry