Weź pod uwagę że technologia na pewno ma jakieś ograniczenia. Technologia przede wszystkim opiera się na prawach, które w jakimś stopniu nie pozwalały robić rzeczy boskich.
To, że istnieją prawa nie znaczy, że nie da się ich obejść. Myślisz, że takiemu Newtonowi, kiedyś się pszyśniło, że coś takiego się zdarzy? Już za kilkanaście lat świat będzie wyglądał inaczej. Ja bym nie chciał w tym uczestniczyć, dla mnie to za dużo
Jako ludzie osiagamy ten szczyt rozwoju cywilizacji. Wytwarzamy nowy Big Bang z którego powstaje kolejny wszechświat. Znajdujemy sobie planetę na której panują idealne warunki do życia i zrzucamy tam jakąś rozumną istotę. To czy te istoty nie traktowałyby nas jako bogów? Każda cywilizacja mogłaby nadawać nam różne kształty (Egipcjanie czy Grecy) lub czcić jako jedność (Religia Katolicka) czyli Bóg bez kształtu?
W tym pierdoleniu jest sens
Tak myślenie przyprawia mnie o depresję, czy to o tym, że po śmierci nic nie ma (nic, kompletnie nic) czy to że jesteśmy eksperymentem innej cywilizacji. Co mnie trzyma? To, że ktoś musiał to zapoczątkować, wybuch nie powstał sam z siebie, a raczej nie było i nie będzie cywilizacji, które nie miała początku i końca. Poza tym świat wydaje się dziwnie idealny, nie tylko pod względem fizycznym, ale też pod względem wartości jakimi ludzie się kierują, chyba że te wartości służą nam tylko po to, żeby podtrzymać gatunek...