Ja pamiętam ulicę sezamkową... a szczególnie dwóch osobników.


Te monstrum i owieczka śniły mi się po nocach. Mój młody umysł zapewnił mi schizy których nie usunąłem z pamięci do dziś dzień. Pamiętam ten koszmar... Smok trzyma odkurzacz i wsysa mnie doń, a ta obrośnięta pizda tylko stoi i się śmieje. Ten śmiech... Obłąkanie w jej oczach... Pastwią się nade mną, bezradnym, bezbronnym, spadającym w otchłań czeluści odkurzacza...
I wtedy ciemność, otwieram oczy, zlany potem. Ciemność. Czy to mój pokój nocą czy też sen przeistoczył się w jawę i gniję wewnątrz ów mechanicznego źródła szaleństwa? Nie wiem.
Za te wszystkie nieprzespane noce, serdeczne chuj wam w dupę.
@Edit: Czy tylko mi futro tego kutacza wygląda jak obrzygane?