Oczekuje dobrego serialu a nie festiwalu głupot, fanserwisu i wycieczek na skróty. Od początku sezonu dostaje mnie więcej to. Armie teleportują sie o długości całej mapy w jedną noc, bohaterowie postępują jak skończeni idioci a większość z nich jest bezużyteczna.
Varys i Littlefinger byli rewelacyjnymi postaciami. Ich wyjątkowość opierała się o dialogi oraz intrygi które były świetnie napisane. W obecnej sytuacji, raj dla nich. A zostali wywaleni na 10 plan, Dedecy zrobili z nich niepotrzebnych idiotów. Varysowi wyparował cały wywiad, nie pamiętam kiedy miał jedną kwestie dialogową a jestem pewien, że w tym sezonie jest na razie w pełni zbędny. Littlefinger kręci się po Winterfell i niby coś tam knuje, niby coś planuje, ale to wszystko jest nudne, pokazywane fragmentarycznie i kompletnie bez sensu. Na dodatek aktor nie ma co grać.
Bo aktorsko to generalnie jest słabo. Harington i Clarke mają między sobą super chemię i ich sceny są fajne, Maisie wyrobiła się, Arya stała się ciekawszą postacią, lepiej odnajdującą się w historii a aktorka bawi się rolą. Dinklage też miał parę fajnych scen (rewelacyjna walka emocji na jego twarzy w trakcie kretyńskiej bitwy ze smokiem w roli główniej). Ale cała reszta która ma coś do grania jedzie na totalnym autopilocie, nie pokazują nic ciekawego, albo im się nie chce albo (i tak jest ewidentnie u większości) nie mają co grać. Lena, Waldau, Liam - to wszystko rewelacyjni aktorzy którzy zawsze podnosili poziom scen a teraz? Kompletnie nic, zero emocji. Niczego.
Janusz-Euron coś się tam stara,on jest nawet okej w swoim szaleństwie choć u niego najciekawsze są zdolności teleportacji. Sam wątek Cersei jest nudny. To mogła być swietna bomba emocjonalna, hej, mamy jedną z najlepszych postaci, złamaną przez los, straciła dzieci, traci wszystko inne..tu powinna być masa emocji, świetnych scen z Jaimiem a (głównie przez nijakie aktorstwo) wszystko wychodzi, no własnie...nijako. Już nie wspominając o tym, że nagle z historii która zawsze była skomplikowana bo była masa lordów, stronnictw zrobiła sie prościutka opowiasta w której bohaterowie osiągają wszystko co chca w sekundę.
Dialogi są fajne, scen walki super nie potrzebuje, wręcz oczekiwalem przede wszystkim od tego sezon rozmów, świetnych scen, emocji, ale...kurde, dobre dialogi mógłbym policzyć na palcu jednej ręki. A i tak najlepsza jest Olenna która wymiotła w dwóch scenach, szkoda tylko, że wiąże się z tym kretyńskie znikniecie 40 tysięcy Tyrellów oraz 50 tysięcy dornijczyków. WTF
Z mniejszych głupot to żenujący design Wysogrodu i Casterly Rock i bitwy które są fajne, ale pod względem choreografii, klimatu, ehh widać brak Sapochnika.
Ogólnie prosty, nie zaskakujący, banalny sezon niszczący potencjał który się jednak przyjemnie ogląda. I już.