Co racja to racja odnośnie podziału na "bydło" oraz "inteligencję". W każdej nacji znajdzie się motłoch i w każdej znajdzie się wyższa kultura. Ja mam o tyle szczęście, że tutaj gdzie jestem większość obcokrajowców to właśnie studenci. Miałem nieprzyjemność poznać parę osób z Luton - miasta, o którym mówi się, że rządzą tam Polacy i Pakole - to był motłoch, totalny motłoch. Tu w Aber także jak się spotka jakiegoś Polaka w sklepie, to od razu można poznać, czy przyjechał na studia, czy do roboty. Co gorsza, motłoch się rozmnaża - słyszałem o jednym polskim studencie, który wpadł, natomiast dzieci u "roboli" są pospolite. Nawet skośnookie, kwrva. W robocie mam jednego "Polaka na Wyspach", ale on akurat jest spoko, można na nim polegać.
Z drugiej strony mam kumpla z Turcji - nie Turka, obraża się jak się go nazwie Turkiem, Mehmet jest Kurdem i basta. Naprawdę równy koleś. Tak to chyba zbyt wielu Turasów tu nie ma, jak już to pracują po fast foodach (np. Nuri, który pracuje wszędzie), chociaż dla przykładu tureckie małżeństwo jest właścicielem greckiej restauracji "Olive Branch", tak samo jak włoskiej "Little Italy"