Nie trzeba znać mnie długo, by zorientować się, że między mną, a albumem Lightbulb Sun, Porcupine Tree jest jakaś chemia. Już od dawna chciałem spisać jej właściwości, ale czas na to przyszedł dopiero teraz - po ponad roku znajomości z albumem. Wyjątkowo sprawnie przyszło mi to w rozmowie z kumplem... to teraz będzie tylko przepisywaniem na czysto
Żeby docenić takie albumy jak LBS trzeba się nieco w nie gryźć. Zatopić swoje zęby, poczuć smak tego, co płynie wewnątrz, poczuć puls. Potem masz gwarancję, że będziesz oblizywać się ze smakiem. Tekst ten będzie taką analizą treści, wnioskami z osobistymi odczuciami, na które walczyłem przez ten rok.
Trudno powiedzieć, by Steven z pomocą ekipy, skomponował coś wybitnie głębokiego. To w ogóle nie ta półka. LBS zamiast łapać nas za głowę, próbuje chwycić za serce. To zabrzmiało dziwnie.
Track 1 - Lightbulb Sun, otwiera płytę posiadając w sobie najmocniejszy riff, co nie implikuje jednak żadnych mocnych brzmień. Dopełnia się za to z tekstem, daje nam taką próbkę dziecięcego wigoru. Tymczasowo stłumionego przez chorobę... pamiętacie, kiedy to przytrafiło się wam? Wolne od szkoły dni przeleżane w łóżku? Zasmarkany nos? Miało to swój urok, kiedy matka skupiała na Tobie swoją pełną uwagę, troszcząc się o Ciebie - podawała Ci do łóżka gorącą herbatę. Nie doceniało się wtedy tego tak bardzo - teraz pewnie wywołuje ciepły uśmiech na ustach. Świat kręcił się wokół Ciebie, lecz koniec utworu dawał coś do zrozumienia... tam na zewnątrz coś jest, chcesz tam być, lecz znajduje się to poza twoim światem. Można stąd wygrzebać połączenie, które łączy słowa Lightbulb i Sun.
Track 2 - How is your life today? zdaje się być kolejnym wspomnieniem z dzieciństwa. Coś się dzieje wokół Ciebie, a Ty po tylu latach nadal jesteś w stanie opisać każdy, nawet nieistotny szczegół z tego wydarzenia. Wszystko jest powiedziane tak wprost, opisane oczami dziecka.
Track 3 - Four Chords That Made A Million jest z kolei utworem, którego pozycję na albumie nie za bardzo rozumiem. Próbuję to sobie interpretować jako próbę wybicia z kontekstu słuchacza nawiązując do poprzedniego albumu - Stupid Dream. Jednak jednocześnie później w utworze próbuje dać do zrozumienia, że coś jest nie w porządku, coś chce się wybić ponad płytką powłokę i tekst o niczym.
Track 4 - Shesmovedon. Lightbulb Sun był dla mnie furtką do Porcupine Tree, tak samo jak ten utwór był dla mnie furtką do Lightbulb Sun. Muzycznie - świetnie. Znakomity riff - jeśli nie najlepszy na płycie i energiczne, prawie dwuminutowe solo. Trudno się rozwodzić o tekście... wali prosto z mostu na beton. Nadal jest jednak chwytliwy - zwłaszcza, gdy dostałeś od serca kopa w dupę. Docenić utwór pewnie pomógł mi fakt, że ja nadal miałem na niej odcisk.
Track 5 - Last Chance To Evacuate Planet Earth Before It Is Recycled aka The Longest Song Name in History of Steven's Band. Piękna kompozycja to zarazem najkrótsze i najtrafniejsze co można o niej powiedzieć. Po shesmovedon nadszedł czas, by znów komuś zaufać - to wszystko dzieje się tutaj, w pierwszych 3 minutach utworu. Zamieszczona historia o pocałunku, od kogoś bardzo ważnego. Dalej jest już tylko siedmiominutowy stonowany instrumental. Nic dziwnego - takie chwile chce się przemilczeć - nie ma na nie więcej słów. Można śmiało odpłynąć łapiąc w żagle chwilę, którą się właśnie żyje.
Track 6 - The Rest Will Flow. Niewiele jest do powiedzenia o tym utworze... coś nie wyszło, ale nadal staramy się zachować optymizm. Cały czas żyjemy w przeświadczeniu, że wszystko będzie dobrze. Niemal cała płyta jest trzymana w takim naiwnym duchu, prostym spojrzeniu na świat... ale to ma się niedługo zmienić.
Track 7 - Hatesong to pierwszy, faktycznie progowy smak na płycie. Szczera nienawiść jest ciężką sztuką, dlatego tak często jest uważana za ogromną słabość. Hatesong świetnie potrafi to uświadomić. Trudno nienawidzić kogoś, na kim Ci zależało - zawsze będzie to większy smutek niż gniew. To co wydają na świat usta zupełnie nie pokrywa się z tym, co zostaje w naszej głowie. I to właśnie spojrzenie od tej strony jest tu fantastycznie w swej prostocie przedstawione.
Track 8 - Where We Would Be. Wspomniałem wcześniej o tym, że płytę przepełnia młodzieńcza naiwność. Wraz z kolejnymi utworami jednak dojrzewamy i świat staje się coraz bardziej ponury, pojawiają się kolejne wątpliwości w tak kluczowych momentach życia. Chwytliwa melodia robi za tło bardzo smutnego stwierdzenia... nigdy nie stajemy się tym, kogo widzimy za młodu. Goddamnit, my feelings.
Track 9 - Russia on Ice jest kolejnym krokiem w stronę dorosłości. Alkoholizm to problemy dorosłych, dorosłych, którym coś nie wyszło i nie potrafią sobie z tym poradzić. Krótka opowieść zapakowana w świetną kompozycję muzyczną - z pewnością najambitniejszą na albumie.
Track 10 - Feel So Low zamykający pierwszą płytę. Kolejny z nieodłącznych elementów dręczących ludzi - rozpamiętywanie przeszłości. Sama kompozycja niespecjalnie zachwyca moje uszy i pozostawia niedosyt jak na outro. Ale...
CD2 - Buying New Soul - ...jest jeszcze jeden utwór, który nie załapał się na pierwsze, oficjalne wydanie. Utwór przez wielu uważany za jedną z najlepszych pozycji w zestawieniu PT. Ja może aż tak bym go na szczycie nie postawił, ale ludzie... ten tekst. To już nie jest dziecko znane z pierwszego utworu.
Pozostaje podkreślić, że odsłuch LBS to przeżycie, które jako fanatyk tego wydawnictwa chciałbym wymusić na każdym obywatelu ze sprawnym słuchem i mózgiem. Także jeżeli jeszcze nie zdarzyła się okazja do zapoznania się z nim - teraz jest najlepsza pora. Teraz.
No, nie jestem najlepszy w pożegnaniach, ale postaram się zakończyć tekst jakąś złotą myślą... Ślimaki z gatunku Elysia chlorotica są ciekawym przykładem zwierzęcia-rośliny. Oprócz cech typowych dla mięczaków, ślimak ten posiada w swoim ciele chloroplasty - części roślin biorące udział fotosyntezie.