1
Pisarstwo / Alan i Bartosz-W Ogniu Wojny
« dnia: 2010-10-15, 18:58 »
-Ehhh...Nienawidzę poranków...;/ No ale trzeba coś zjeść!-powiedział Bartosz zakładając w swą zbroję.
Gdy wreszcie ją założył, rozejrzał się po sali w której się znajdował. Była to sypialnia królewska w jego zamku. A raczej w tym co zostało z jego zamku...
Po ostatniej bitwie z Kenobim, niewiele przeżyło... Alan Brus wyposażył Kenonbiego w liczne zaklęcia destrukcyjne.
-Dobrze, że zdążyłem założyć barierę, bez niej nawet moje sanktuarium uległoby zniszczeniu. No ale cóż... Wszysko da się odbudować;p
Brutal! Chodź tu!
-Już lecę panie! Czegóż ode mnie oczekujesz?
-Nic trudnego. Zbierz radę szamanów i odbudujcie zamek. Ja wyruszam na łowy.
-Powodzenia panie-powiedział Ork odchodząc.
Tymczasem jego pan był już w swej kryjówce niedaleko Starego Obozu.
- Pora wyruszyć na Łowy, Arena czeka-pomyślał i wszedł do obozu.
Był to stary obóz strażników Koloni, jednak gdy powstała Bariera wpadł w ręce więźniów, którzy go troche ulepszyli. Troche to jednak mało powiedziane. Obóz był teraz 3 razy większy niż za czasów prawa. Mroczny Pan skierował się w stronę Areny. Była to średniej wielkości budowla w której mieściła się Hala Walk. Na niej każdego dnia walczono na śmierć i życie. Każdy chciał pokonać mistrza areny, lecz nikt nie zdołał tego dokonać od 24 lat. Nikt też nie wiedział, że pod Halą Walk jest ukryta Maska. Maska wysysała dusze poległych i zamykała je w sobie do momentu przyjścia swego Pana, a jednocześnie stwórcę Areny i jej jedynego mistrza. Czarnego Pana.
-Mnie...hehehe:)-zaśmial się Bartosz. Codziennie tu przychodził, aby walczyć i zabierać dusze tych nieszczęśników. Wcielał ich potem do swej armii. Armii Śmierci. Armii która zniszczy jego odwiecznego wroga. Alana Brusa!
Wszystkie prawa zastrzeżone;p
Gdy wreszcie ją założył, rozejrzał się po sali w której się znajdował. Była to sypialnia królewska w jego zamku. A raczej w tym co zostało z jego zamku...
Po ostatniej bitwie z Kenobim, niewiele przeżyło... Alan Brus wyposażył Kenonbiego w liczne zaklęcia destrukcyjne.
-Dobrze, że zdążyłem założyć barierę, bez niej nawet moje sanktuarium uległoby zniszczeniu. No ale cóż... Wszysko da się odbudować;p
Brutal! Chodź tu!
-Już lecę panie! Czegóż ode mnie oczekujesz?
-Nic trudnego. Zbierz radę szamanów i odbudujcie zamek. Ja wyruszam na łowy.
-Powodzenia panie-powiedział Ork odchodząc.
Tymczasem jego pan był już w swej kryjówce niedaleko Starego Obozu.
- Pora wyruszyć na Łowy, Arena czeka-pomyślał i wszedł do obozu.
Był to stary obóz strażników Koloni, jednak gdy powstała Bariera wpadł w ręce więźniów, którzy go troche ulepszyli. Troche to jednak mało powiedziane. Obóz był teraz 3 razy większy niż za czasów prawa. Mroczny Pan skierował się w stronę Areny. Była to średniej wielkości budowla w której mieściła się Hala Walk. Na niej każdego dnia walczono na śmierć i życie. Każdy chciał pokonać mistrza areny, lecz nikt nie zdołał tego dokonać od 24 lat. Nikt też nie wiedział, że pod Halą Walk jest ukryta Maska. Maska wysysała dusze poległych i zamykała je w sobie do momentu przyjścia swego Pana, a jednocześnie stwórcę Areny i jej jedynego mistrza. Czarnego Pana.
-Mnie...hehehe:)-zaśmial się Bartosz. Codziennie tu przychodził, aby walczyć i zabierać dusze tych nieszczęśników. Wcielał ich potem do swej armii. Armii Śmierci. Armii która zniszczy jego odwiecznego wroga. Alana Brusa!
Wszystkie prawa zastrzeżone;p