Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.
fantastyczne, doskonałe!! najlepsze jakie kiedykolwiek czytałem!!!! Powinienes byc slawnym pisarzem jak Ferdynand Magellan czy Kolumb!! niesamowite, niesamowite!!! ps. kiedy nastepujące czesci? i nie 4 tylko z 10!! PROSZĘĘĘĘĘĘĘE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Zaczęła się walka między Zakonem, a księciem. Rycerze padali jeden po drugim, w końcu, gdy nie było już szans zarządzono odwrót. W tym czasie, kiedy książę zawracał zaczął go śledzić pewien mężczyzna. Mężczyzna ten był ubrany w jakieś stare szmaty, a twarz skrywał pod kapturem. Nie miał żadnej broni prócz łuku zawieszonego na plecach, z nałożoną cięciwą, a jego koń był poszargany. Chłop nie wyglądał na kogoś szlachetnego, widać, że był jedynie zwyczajnym wieśniakiem, brodę i włosy obciął nieporządnie. Mimo to wszystko bardzo dobrze wtapiał się w otoczenie; jego strój – chodź brudny i porwany – doskonale zasłaniał go wśród liści. Zapłaci za zdradę…– pomyślał mężczyzna. Książę i śledzący go łucznik dotarli już do Zachodniej Puszczy, skąd niedaleko było do Górogrodu, gdzie zmierzał Allexander I. Po nieudanym natarciu nie było już żołnierzy, prócz przybocznej straży księcia. Gdyby mieć z dwóch towarzyszy broni, książę by już nie żył. Ale skąd ich wziąć? Sam nie da rady pokonać rycerzy. W końcu połowa straży to zręczni Elfowie. Usłyszał jakieś odgłosy dochodzące z puszczy. Obejrzał się za siebie. Nic. Jechał dalej, czujnie obserwując okolicę. Za dębem ujrzał dwóch Elfów. Zawrócił im na spotkanie. – Nie chowajcie się, nie zrobię wam krzywdy. – zwiadowca powiedział swoim tubalnym głosem. Młodzi Elfowie podeszli bliżej. – Chcieliśmy upolować kolację. Ale potem zobaczyliśmy księcia, mordercę naszego pana – powiedział starszy z nich, na imię miał Razafi. – Nie chcielibyście pozbyć się go? Z waszą pomocą mógłbym go dorwać. – Oczywiście, spróbujmy – odpowiedział drugi Elf. * * * * * * * – Ciekawi mnie czemu przegraliśmy – powiedział Allexander do generała; Esteban i książę jako nieliczni przeżyli natarcie na klasztor. – Magowie bywają potężni – odpowiedział generał – Słyszałeś? – Co? – Coś jest za nami, w krzakach. Straż! – kiedy żołnierze odpowiedzieli „tak, panie?” kontynuował. – Sprawdźcie okolicę, zdaję się, że ktoś nas śledzi… Rycerze rzekli „ yes sir” i ruszyli na zwiady. Wtedy ktoś krzyknął „zdrada!”. – Kto tu jest?! – krzyknął zdenerwowany Allexander I. – Albo dasz mi dwa fraktale Berła, albo... zginiesz i sam je sobie wezmę. – Gdzie jesteś? – Tuż obok – odpowiedział mężczyzna i zanim się generał obejrzał, ciało księcia bezwiednie spadło z konia.
A tu już macie kawałek trzeciej:
Łukasz Milewski | Zambrów, 3.01.2011
TAJEMNICE KRWAWEGO KOSTURU 3/4
Generał w popłochu uciekł gdzie pieprz rośnie, kiedy zrozumiał co tak naprawdę się stało. Gdy dotarł do Górogrodu, zaszedł do katedry po kapłana, aby ten deportował go do Des Pallace. – Przykro mi, ale nie mogę tego uczynić – powiedział kapłan Bara. – Musisz. Inaczej ten sztylet… – pokazał kapłanowi mały sztylecik z herbem rodowym – znajdzie się w twoim sercu. Co wybierasz: otwarcie portalu, czy może śmierć? – przebywając przy księciu tak jak on zatracił człowieczeństwo. * * * * * * * – Fraktali nie ma! – krzyknął Razafi po przeszukaniu ciała władcy. – Jak to nie ma?! Gdzie macie generała?! – mężczyzna wyraźnie się wściekł.
Był sobie bóg Ahir, ongiś on stworzył świat. Był także Bar, który był jego młodszym bratem, niedocenianym przez stwórcę. Świat nazwali Allexandrią od księcia, którego stworzyli. W Allexandrii istniał Wielki Wulkan, gdzie wytopione zostało Białe Berło, znak władzy Ahira.
W tym oto czasie panował pokój; nie było żadnych wojen, a sprawiedliwość się na świecie szeżyła. Do czasu. Podczas sporu między panującymi braćmi doszło do walki, zakończonej zrzuceniem Białego Berła z niebios. Berło rozpadło się na cztery części rozrzucone po Allexandrii.
Jeden fraktal Kostura znalazł książę Allexander I, a ono zapanowało nad nim; a jego duszę pochłonął grzech. Tak samo było z Elfem, Valail’em; magiem Hipretezem i wojownikiem Mariazem. Pod wpływem pychy na siłę kazali ludowi się ich słuchać; zostali przywódcami.
Najsilniejszy okazał się Hipretez - Berło nie przejęło jego duszy, jak w przypadku Allexandra czy Valail’a. Co prawda ogarnął go grzech, ale dawał sobie radę z panowaniem nad Kosturem. Został Mistrzem Zakonu, ale jego rządy nie były tak złe jak rządy księcia; podporządkował sobie cały lud. Allexander wkrótce zamordował Mariaza, kiedy on sprzeciwił się jego władzy, tymczasem zdobywając kolejny fraktal, któremu też się nie oparł. Tak zaczęły się krwawe walki o Białe Berło, zwiastujące zagładę ludzkości. Berło zaczęto nazywać Krwawym Kosturem.
Mistrz Zakonu poświęcił wiele lat, na odnalezienie trzech pozostałych fraktali. Hipretez chciał złączyć części w cały Krwawy Kostur, aby zniszczyć go w Wielkim Wulkanie, kończąc wtedy – jak myślał – wojny. Tymczasem Allexander I posiadał już dwa fraktale i zmierzał na podbicie stolicy Wysokich Elfów, Górogrodu na południowym zachodzie. Nie zdawał sobie sprawy jak potężni bywają Elfowie, jak widać Kostur zapanował nad jego duszą i sercem. Stał się okrutnym, bezdusznym władcą, nie znającym litości, ale też i głupim. Myślał, że posiadając dwa fraktale zwycięży potęgę Elfów Wysokiego Rodu. Elfy Niskich Rodów wybił jeszcze przed śmiercią Mariaza. Książę spalił drewniany pałac Valail’a; Król Elfów spalił miasto Firenze. Wtedy wojska Allexandra I wtargnęły do Górogrodu i zburzyły świątynię poświęconą Barowi, jednemu z boskich braci. Opiszę Wam bitwę pod Barrakami, jedną z największych wojen w historii.
Aby ostatecznie zakończyć wojnę między Elfami, a ludźmi za porozumieniem obu stron umówiono się na ostatnią bitwę. Miejsce jej to okolice Barraków, wioski Orków. Władcy ustalili też bowiem czas bitwy. Rozstrzygnięcie wojny miało się wydarzyć we wrześniu ok. 322 roku. Fraktale dawały władcom nieśmiertelność, dlatego żyli aż tyle lat. Na początku wedle tradycji strony dawały po jednym wojowniku. Ludzie dostali zwinną elficką wojowniczkę, a Elfy silnego czarnego niewolnika, wyćwiczonego do walki maczugą. Następnie wojska ustawiły się w zgrabnych szykach i po okrzyku: „naprzód” ruszyły na siebie. Była to bardzo krwawa walka. Allexander miał bardzo dobrze wyćwiczonych żołnierzy, silnym i całkiem szybkich. Tymczasem Elfowie mieli doskonałych łuczników i zwinne wojowniczki, potrafiące wkraść się za wroga i zadźgać go nożem. Ponadto rzucały one małymi nożykami, perfekcyjnie i celnie. Pod względem zręczności ludzie nie dorastają Elfom nawet do pięt. Ale mimo wszystko Elfy nie posiadają w swym armijnym orszaku tak dobrych wojowników. A więc szanse były zrównoważone. W pierwszej fazie walk wyruszyła do walki lekka jazda, tu właśnie Elfowie mieli przewagę. Później walczyła na otwartym polu ciężka husaria, tu Elfy poniosły klęskę, odraz zostali wybici w pień. Nielicznym husarzom Elfów udało się uciec od potężnej armii ludzi. W starciu piechoty doszło do krwawej jatki. Samemu Allexandrowi udało się dostać do Valail’a. Elita armii szybko zniszczyła strażników króla Górogrodu, a książę wbił miecz w serce wroga. Allexander wygrał bitwę, a armia Elfów poniosła sromotną klęskę, największą klęskę w dziejach Górogrodu. Bitwę tę zapamięta się na wieki.
Łukasz Milewski | Zambrów, 1.01.2011
TAJEMNICE KRWAWEGO KOSTURU 2/4
Valail nie był głupi; nie zabrał fraktalu ze sobą na bitwę, a Allexander już myślał, że posiądzie trzecią część Krwawego Kostura. Kazał przeszukać swoją nową prowincję, Górogród. Za wszelką cenę musiał go zdobyć. Chciał złożyć Berło, wtedy byłby na równi z Ahirem, czy Barem, innymi słowy stał by się bogiem na ziemi. – Generale! Fraktalu nie ma! – krzyknął jeden z dowódców po przeszukaniu miasta Elfów. – Jak to nie ma?! SZUKAĆ!!! Znacie Allexandra, jest zdolny do wszystkiego! – odrzekł generał Esteban Salvatore. – Wiem kto go ma. – powiedział jeden z magów bitewnych, Alvatrez – To Hipretez. – Co ty gadasz? Valail nie oddał by czegoś tak cennego Zakonowi… – Pewnie przypuszczał, że i tak przegra. Tak czy inaczej należy sprawdzić Klasztor – zakończył Alvatrez. – A niby dlaczego mam ci ufać? – wysyczał przez zęby generał. – Bo służę ci w armii magią od czterech lat i do tej pory nie zhańbiłem się zdradą… – Widzę, że nie mam wyboru. ŻOŁNIERZE DO MNIE!!! – żołnierze ustawili się w szeregu – Część z was ma za zadanie dotrzeć do Klasztoru Magów i go przeszukać. Książę pragnie zdobyć pozostałe fraktale; no już, nie obijać się! Reszta nadal szuka tutaj.
Połowa pozostałej po bitwie armii wyruszyła do Klasztoru. Gdy już tam dotarli, nowicjusz przed bramą nie chciał ich przepuścić. Dowódca chlasnął go w policzek i sam otworzył. Spytali Mistrza o fraktal. – Nie ma mowy. Nie oddam swej części Kostura. Mam tylko swój fraktal, Valail nie oddał mi tej części. Przykro mi, a teraz proszę o opuszczenie naszej kwatery. Rycerze wrócili z niczym. Generał nie ukrywał swej złości. Kara była sroga, nie obyło się bez śmierci dowódcy. Następnego dnia książę na własną rękę próbował zdobyć pozostałe dwa fraktale, w tym celu wyruszył do magów z całą piechotą i elfowymi łucznikami. Esteban poderżnął gardło nowicjuszowi blokującemu przejście i zaczęli natarcie. Na początku książę Allexander rzekł: – OTWORZYĆ WROTA!!! To ja wasz książę! – kiedy nie otwarli bramy powtórzył głośniej. – NAKAZUJĘ WAM OTWORZYĆ WROTA!!!! – Nie, Allexandrze!! Nie pozwolę abyś zdobył fraktale!! – odpowiedział Hipretez. – A więc masz oba?! SZYKUJ SIĘ NA ŚMIERĆ, TY KLASZTORNA GNIDO!!! Widać było, że po księciu nie pozostał nawet cień człowieczeństwa, fraktale wyniszczyły mu duszę tak doszczętnie. Nawet Valail nie pozwolił aby jego część nim zawładnęła. Hipretez nie miał wątpliwości, że należy zakończyć żywot Allexandra I. (...)